niedziela, 21 grudnia 2014

1. W prezencie od losu dostał szczęście

Delikatnie uchylił orzechowe drzwi i zajrzał do zaciemnionego pomieszczenia, od razu przybierając pytającą minę. Nigdy nie zrozumiał, dlaczego jego bliźniak zdecydował się pomalować pokój na ciemnoszaro, choć to podobno on był mroczniejszy i to do niego pasowałyby takie pomysły. Zawsze było tu tak ponuro, zwłaszcza że Tom unikał nadmiernego palenia światła, a właściwie generalnie palenia światła i to bynajmniej nie ze względu na oszczędność. Po prostu taki był, zamknięty w swoim świecie, tak samo jak teraz, gdy świeciła się tu tylko stojąca w rogu lampa, rzucająca na pomieszczenie jedynie rozpraszającą mrok poświatę.
Rozejrzał się niepewnie i napotkał parę niemal identycznych jak swoje, brązowych oczu, spoglądających na niego ze zdziwieniem spod uniesionych brwi. Tom pół siedział, pół leżał na swoim wielkim łóżku w jakiejś dziwnej pozie, a na nogach trzymał laptopa. Nieruchomo obserwował wetkniętą między drzwi a framugę głowę swojego brata, która wyglądała, jakby była tam doklejona.
- No co się tak skradasz? – wypalił nagle. – Pogrzało cię? Nie umiesz drzwi otwierać?
- Przymknij się! – odwarknął młodszy Kaulitz i porozumiewawczo wskazał głową na ścianę dzielącą ich pokoje. Wszedł do środka i najciszej jak mu się udało zamknął za sobą drzwi, po czym delikatnie odsunął krzesło od biurka i usiadł na nim, odkręcając się w stronę brata. Nie wiedział dlaczego, ale wolał zachować od niego jakąś bezpieczną odległość. Miał głowę tak pełną kłębiących się myśli, że gdyby mógł, odsunąłby się na kilka kroków sam od siebie. – Śpi. – Dodał, na wypadek gdyby Tom nie zrozumiał jego gestu.
Dopiero teraz, po powrocie do domu z dziesięciogodzinnej podróży mogli spokojnie porozmawiać, bo w tourbusie nie było ku temu sposobności, lecz zamiast tego milczeli. Przyglądali się sobie w ciszy przez kilka długich minut i może rozumieli się tak dobrze, a może nie wiedzieli, co powiedzieć.
Pierwszy odezwał się dredowłosy i od razu zadał pytanie, po którym znów zapadło przepełnione wątpliwościami milczenie.
- Co masz zamiar teraz zrobić?
Bill przymknął oczy i westchnął ciężko, po czym oparł łokcie o uda i przeczesał czarne, nieułożone dzisiaj włosy długimi, szczupłymi palcami. Wbił wzrok w ciemne panele i przypatrywał się rozmieszczeniu słoi na drewnie, jakby było to najbardziej interesującym zajęciem w jego życiu. Tom znał go jak nikt inny i w mgnieniu oka potrafił rozpoznać, że z jego bratem jest coś nie tak. Od rana wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia i chociaż Bill powinien był teraz leżeć przy tej radosnej dziś jak nigdy, uroczej blondynce i czuwać nad jej snem, zbyt dużo go gryzło, by zachowywać się, jak gdyby nigdy nic się nie stało, podczas gdy jego życie wywróciło się do góry nogami. Znajdował się w miejscu, do którego od jakiegoś już czasu myślał, że nie uda mu się dojść. W prezencie od losu dostał szczęście i nie za bardzo wiedział, jak należy się z nim obejść. Miał ochotę zajrzeć do pudełka, z którego je wyjął i poszukać do niego instrukcji obsługi. Z tym że do szczęścia i miłości nie było żadnych pudełek, a tym bardziej żadnych instrukcji.
A był szczęśliwy jak nigdy i zakochany jak nigdy. I jak nigdy niepewny.
- Ja… Chyba… - zaczął, nieskładnie się jąkając. Odkąd tylko tu wszedł, próbował w myślach ułożyć jakąkolwiek wypowiedź, ale wydawało mu się, że żadne słowa nie są w stanie wyrazić jego uczuć.  – Ja po prostu nie wiem, Tom – wyznał w końcu, podnosząc zmęczony wzrok na brata. W nocy prawie nie spał, bo bał się, że gdy tylko zamknie oczy, ona zniknie z jego objęć. Obserwował, jak leżąc na jego piersi, delikatnie uśmiechała się przez sen i z największą ostrożnością gładził jej opadające na dekolt włosy oraz odsłonięte ramiona, czule całując czubek jej głowy. Zasnął przypadkiem dopiero nad ranem, ale spał może godzinę, bo otworzył oczy, gdy ona wciąż miarowo oddychała, pogrążona w spokojnym śnie. Najdłużej jak się dało przeciągał wyjście z łóżka za potrzebą, ponieważ bał się zostawić ją samą. Nieznacznie uniósł kąciki ust w górę, gdy przypomniał sobie, jaka była zdezorientowana, gdy ujrzała go w swoim pokoju, bo najwyraźniej tak samo jak jemu, to wszystko wydało jej się jedynie snem.
I jaka była piękna.
- Jak sobie wyobrażasz ten związek? – Tom zadał kolejne pytanie, na które Bill nie potrafił mu odpowiedzieć.
Nie wyobrażał sobie. Nigdy nawet nie myślał, że to wszystko, czego pragnął, kiedykolwiek się spełni. Marzył tylko o tym, jak dobrze byłoby trzymać ją co noc w ramionach, ale zapomniał, że jego świat nie składał się tylko z romantycznych wieczorów spędzanych we dwoje. Na co dzień był wokalistą obecnie najpopularniejszego zespołu w Europie i nawet teraz, gdy Ashley spała w jego sypialni, pod bramą domu stała grupka fanek, która zrobiłaby wszystko, by tylko móc go dotknąć. Dopiero po fakcie uświadomił sobie, jaką burzę w mediach i w nastoletnich życiach wywoła jego związek. Fanki już wystarczająco nienawidziły Ashley za to, że była makijażystką chłopaków. Od niemal trzech miesięcy snuły podejrzenia i choć jeszcze na samiutkim początku miały ku temu powody, tak w ostatnich tygodniach świat nie ujrzał ani jednego zdjęcia czy materiału filmowego, na którym byliby blisko, bo żaden takowy nie istniał. Bill wiedział, że dla dobra zespołu powinien ukrywać ten związek najgłębiej jak tylko się da, ale czy potrafiłby się jej wyprzeć? Czy umiałby zadać ten ból zarówno jej, jak i sobie, mówiąc do kamery, że wciąż jest sam i wypatruje w pierwszych rzędach miłości swojego życia?
- No? – wyczekujący głos Toma wyrwał go z zamyślenia. - Jak to teraz według ciebie będzie wyglądało? – Brat patrzył na niego surowo i oczekiwał odpowiedzi, choć doskonale wiedział, co Bill ma mu do powiedzenia. Nie mógł mu jednak odpuścić, musiał wyciągnąć to z niego dla jego własnego dobra, by nie stał w miejscu jak sierota i nie czekał, aż wszystko samo się jakoś ułoży. – Jaki ty masz teraz plan?
Młodszy Kaulitz przymknął oczy i zacisnął pięści, oddychając coraz szybciej. Nie mógł znieść pytań Toma, które sprawiały, że czuł się coraz słabszy, coraz mniejszy i coraz bardziej bezradny. Bliźniak niby nie mówiąc wiele, uświadamiał mu, że on nie był kimś, z kim można by było stworzyć w tym momencie udany związek. Bill nie był w stanie zapewnić Ashley normalnej relacji, bo czegokolwiek by nie zrobił, dokądkolwiek by nie poszedł, podążały za nim jego fanki, dzięki którym w wieku osiemnastu lat był już milionerem, które były siłą napędową jego kariery, jego pracy i jego przyszłości, a producenci i menagerowie prawdopodobnie udusiliby go własnymi rękami, gdyby zawalił coś w tym momencie. Sam Jost po usłyszeniu nowin z samego rana miał dosyć nietęgą minę, ale póki co niczego nie skomentował.
Krople potu wstąpiły na jego czoło, a jego szczupłe dłonie mimo zaciśnięcia ich w pięści, zaczęły się nerwowo trząść. Bał się. Tak bardzo się bał, że gdy nareszcie ją miał, straci ją ze względu na swoją nieadekwatność do związku. Myśli krążyły w jego głowie jak tornado, pustosząc jego umysł i pozbawiając go umiejętności podejmowania jakichkolwiek decyzji. Nie wiedział co ma zrobić ze sobą, z nią, z nimi i z całym swoim życiem, które przytłoczyło go swoim ciężarem. Wcale nie miał lekko. Ogromna suma na jego koncie niczego nie ułatwiała, a wręcz miał wrażenie, że przeciwnie - utrudniała. Właśnie w tym momencie, jak nigdy zapragnął być przeciętnym człowiekiem, by móc zapewnić jej normalny związek, którego nie będzie musiał się wypierać, lub który nie będzie początkiem końca jego kariery.
Przyszedł do Toma, by poznać odpowiedzi na niezadane pytania, lecz brat jedynie wypowiedział je na głos, pozostawiając go z nadal nierozwiązanymi problemami. Nie mógł być nawet na niego zły, bo prędzej czy później musiało do tego dojść. To jedynie Bill, choć od rana nieustannie chodziło mu to po głowie, szybko pozbywał się tej myśli. Bał się z tym zmierzyć i naprawdę miał czego, bo teraz siedział tu kompletnie rozbity i bezradny.
- Bill, do cholery! – wykrzyknął nagle zniecierpliwiony Tom, a czarnowłosy wciągnął ze świstem powietrze i podniósł na brata strapiony wzrok. Gitarzysta wstał z łóżka, po czym podszedł do Billa, stając tuż nad nim i patrząc na niego z góry. – Słyszysz, co ja do ciebie mówię? Pytam, co masz zamiar teraz zrobić.
- Nie mam bladego, kurwa, pojęcia – warknął, patrząc z wściekłością w bliźniacze oczy. – Wiem jedno, Tom. Za nic w świecie z niej nie zrezygnuję.
Dredowłosy udawał, że nie usłyszał tych słów. Odsunął się od brata i usiadł przodem do niego na krawędzi łóżka.
- Jak zobaczyłem was dzisiaj rano… - urwał gitarzysta, starając się poskładać myśli. – Bo niby wiedziałem, że od początku na nią lecisz i jeśli trzeba by było, to stanąłbyś na głowie, żeby ją zdobyć, nawet mimo twojej wątpliwego poziomu koordynacji ruchowej – Tom nawet w tak poważną rozmowę wplatał swoje docinki, na które Bill przestał już zwracać uwagę. – Ale mimo to od początku też twój związek z nią, czy z jakąkolwiek inną dziewczyną, wydawał mi się tak nierealny, że nigdy nie pomyślałem o tym, jak mógłby wyglądać. Może to dlatego, że gdy powiedziałeś mi, co do niej czujesz, przedstawiłeś mi też jej zdystansowane zachowanie wobec ciebie, przez co byłem pewny, że nic z tego nie będzie i nie zastanawiałem się nawet co by było gdyby. Ale właśnie dzisiaj rano, jak postawiliście mnie przed faktem dokonanym i jak zobaczyłem szczęście w jej oczach, gdy ją przytuliłeś i pocałowałeś, dotarło do mnie, jak bardzo skrzywdzisz tę dziewczynę. – Celowo zrobił pauzę, zmuszając brata do podniesienia na niego wzroku, po czym powiedział mu prosto w twarz: - To, co przeszła z nami do tej pory, jest niczym w porównaniu z tym, co czeka ją u twojego boku, Bill.
- Nie musisz mi tego mówić – wycedził czarnowłosy przez zaciśnięte zęby. – Bo gdy tylko ja zobaczyłem fanki przed hotelem, uświadomiłem sobie to samo. – Nabrał więcej powietrza, jakby chciał kontynuować, ale zamilkł na moment, by zaraz zacząć bezsilnym głosem: - Mam ją nareszcie u boku i czuję się dla niej tak bardzo nieodpowiedni, a na dodatek kompletnie bezradny, Tom. Niczym sobie nie zasłużyła, żeby przeżywać to, co ją czeka z tytułu związku ze mną, bo bez względu na to, czy się ujawnimy, czy nie, nasza przyszłość nie będzie kolorowa, przynajmniej do czasu, gdy jako zespół nie znikniemy ze sceny. Przez cały dzień bolał mnie jej uśmiech, bo cokolwiek nie zrobię, jakąkolwiek podejmę decyzję, wiem, jak ona będzie wkrótce cierpiała.
- Słuchaj, a może to nie jest po prostu odpowiedni moment? Nie lepiej byłoby to zakończyć, zanim na dobre się rozpoczęło? – Choć mogłoby się tak wydawać, Tom nie miał nic przeciwko Ashley u boku swojego bliźniaka. Po prostu doskonale go znał i wiedział, że musiał spróbować go podburzyć, by sprawdzić i jednocześnie uświadomić mu, jak bardzo mu zależało. Chciał upewnić siebie i jego, iż to co czuje Bill, jest tak mocne, że w walce o to jego bratu nawet przez myśl nie przejdzie, by z tego zrezygnować. I otrzymał dokładnie to, czego oczekiwał.
Napięte mięśnie twarzy czarnowłosego zdradzały, jak mocno się w nim gotowało. Nieco ironiczny głos jego starszego brata doprowadzał go do szału, a on sam miał ochotę udowodnić jemu i całemu światu, jak bardzo ją kochał. Obraz zawirował mu przed oczami, gdy dotarło do niego, iż ta propozycja naprawdę padła z ust Toma i mimowolnie wyobraził sobie, że miałby od niej odejść. Poniekąd miał świadomość, że byłoby to jakimś wyjściem z sytuacji. Może wtedy obydwoje cierpieliby mniej?
Zaczynał czuć się, jakby postradał zmysły i nie był w stanie poruszyć się ani odezwać. Jeśli było to możliwe, zacisnął zęby jeszcze bardziej. Dopiero po długich kilku minutach wpatrywania się z milionem wątpliwości w niemal lustrzane odbicie swoich oczu i swojej duszy, z zaciśniętym gardłem, lecz najbardziej stanowczym głosem, jaki potrafił z siebie wydobyć, powtórzył:
- Za nic w świecie z niej nie zrezygnuję.

17 komentarzy:

  1. Ha tym razem prezent przedświąteczny :D Wiesz jak mnie przestraszyłaś tym rozdziałem? Kobieto, prawie miałam zawał :o Ja tam wierzę w ich związek, razem się zestarzeją, a fanki sobie mogą podziwiać :D Tak się cieszę, że nie potrafisz porzucić tego opowiadania! Kocham tytuł drugiej części <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego?! :D Przecież oni wystarczająco się już osobno nacierpieli, więc jeżeli teraz coś stanie na ich drodze, to będą sobie radzili z tym razem! Tak myślę... ^_^
      Cieszę się, że się podoba <3

      Usuń
    2. Tak też sobie przypomniałam, że strasznie ciekawi mnie co z Tomem i Ann :D Byli by bardzo interesującą parą, od poczaątku ich relacja była 'ciekawa' :D

      Usuń
    3. Na razie ITB poszło w odstawkę i piszę moje drugie dziecko, ale spokojnie, dla tej dwójki też mam plan, a właściwie Ann miała pojawić się już za chwilę :D No ale chwilowo nie czuję klimatu ITB :<

      Usuń
  2. Genialnie opisałaś odczucia, jakie targają Billa. Pokazałaś, że Tom próbuje Go wspierać, doradzać, troszczy się o brata i stara się mu pomóc. Bill stoi przed ciężkim dylematem, i choć miłość byłaby największą męczarnią ... popieram Go, gdyż twierdzi, że nigdy nie zrezygnuje z Ash.

    Czekam na nowość,
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Lądujesz u mnie w linkach.


    K'Bill
    [world-of-kbill.blog.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom musi odkupić swoje winy, bo w poprzedniej części choć chciał dobrze, to niestety nieźle namieszał! A Bill za dużo przeszedł, żeby odpuścić. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że razem z nimi przez to przebrnę :)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. No ja myślę Kaulitz, że nie zrezygnujesz! Tyle czekałam aż będą razem i co? Nie nie nie nie NIIIEEE

    No ale tak btw to tak się cieszę, że pojawiło się coś nowego <3 Nawet jeśli bez obietnicy regularnego dodwania rozdziałów to i tak jest happy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też tak myślę!
      Cieszę się, że się cieszysz :) Mi też jest jakoś lepiej...

      Usuń
  4. Szczerze to myślałam że nie będzie ciągu dalszego... ale mega się cieszę że jest!!! :D
    Naprawdę super jest widzieć nową notkę od Ciebie.
    Czekam na dalszą część :)
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to ja też myślałam, że ciąg dalszy będę znała tylko ja w swojej głowie, a okazuje się, że może jednak go Wam przybliżę :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę z dedykacji:* Dziękuję <3 Aż żałuję, że wcześniej tu nie weszłam. Niestety te przygotowania świąteczne zabierają dużo czasu:o Wracając do tematu bloga, twoje teksty dowodzą, że tak jak już ci wcześniej mówiłam, masz talent do pisania, a co najważniejsze nadal się rozwijasz. Dość, że umiesz uzależnić od czytania to na dodatek wszystko jest dopięte na ostatni guzik ;D Tak bardzo się cieszę, że będziesz kontynuować historię Ash i Billa *:* Pewnie masz już w głowie dla nich coś ekstra;P Nie mogę się doczekać;D Myślałam, że Tom znowu coś nakręci. Swoją drogą to nie wiedziałam, że on jest taki mroczny. Czarne ściany w pokoju i ciemność, ach te Kaulitze, jeden lepszy od drugiego xD

    p.s. załatw mi takie pudełko ze szczęściem ;D

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dzisiaj wpadłam w wir wieszania lampek w pokoju, także rozumiem <3
      No, z tą kontynuacją to nic nie wiadomo, czy to jakieś przedsięwzięcie na dłuższą metę, czy po dwóch odcinkach uznam, że już starczy, ale ten miałam potrzebę opublikować.
      Jeszcze nic nie mam, ale to się może w każdej chwili zmienić :D
      Zmieniłam czarne na ciemnoszare, żeby nie było, że on jakieś rytuały w tym pokoju odprawia XD Niby tacy podobni, a patrz, jeden zielone ściany, drugi czarne i to na dodatek odwrotnie, niż mogłoby się wydawać...

      Musisz zgłosić się do Kaulitza, on wie jak takie pudełka zdobyć, ale nie wiem czy bez instrukcji coś Ci to da ;) <3

      Usuń
    2. Dopiero teraz przeczytałam odpowiedź :o
      Teraz to już nie możesz z tego zrezygnować, bo będę ci tu usychać i usychać xD Poważnie mówię ;P :*
      Po bliźniakach można się różnych rzeczy spodziewać, a jak są nimi Kaulitze to już w ogóle xD
      hhahaa żeby chociaż szło się do niego zgłosić xD Już ja bym coś wymyśliła żeby dał mi tę instrukcję xD hahhaa

      Usuń
  6. Od pojawienie się epilogu na ITB chciałam, żeby powstał ciąg dalszy tej historii. I co widzę po kilku dniach? Dodaję powiadomienie na Facebook'u, a ja nie mogę się temu oprzeć i czytam kontynuację.
    Ciemnoszare ściany w pokoju starszego Kaulitza? O ile jeszcze jakoś zrozumiałam zielone u Billa, to ciemnych barw u Toma sobie nie wyobrażam. Okay, przyzwyczaję się do tego obrazu, ale to i tak będzie dla mnie dziwne. W sumie teraz jest ciemno to mi nawet różnicy nie zrobi, ach, niech ma takie ściany, jakie mu się podobają, nic mi do tego. Związek z osobą na tym szczeblu w show- biznesie nie jest prosty i nigdy nie będzie. Ale czy ktoś tak kiedyś mówił? Oboje wiedzą, na co się piszę i mimo to trwają przy sobie. Na razie. Mam tu taki piękny cytaty, że aż mu tutaj pasuje: "Gdy dwoje ludzi żyje razem, to jest im łatwiej, bo są razem, i jest im trudniej, bo są razem." Idealnie mi to pasuje do tej historii. Widać, że Tom stara się pomóc Billowi zrozumieć z czym ten będzie musiał się zmierzyć. To w nim cenie, zawsze pomoże i sprawdzi na jakieś tory, niekoniecznie dla nas korzystne. I te jego wstawki, są urocze.
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu niby miałabyś się temu opierać? :D Czytaj na zdrowie!
      Początkowo były czarne, ale żaby Was nie wystraszyć są ciemnoszare. Tak bardzo ciemnoszare :D Aczkolwiek dla mnie one zawsze były i będą czarne. Nie wiem co ja mam z tymi ich pokojami. Jeżeli chodzi o ich sypialnie w tym momencie, to wyobrażam je sobie inaczej, ale w 2007 mam tylko taką wizję!
      Cytat bardzo trafny :) Tak, obydwoje dobrze wiedzą, na co się pisali i mam nadzieję, że nie odpuszczą, jak będzie trudno. Już ja ich przypilnuję!
      Tom od zawsze był dobrym duszkiem <3
      Wesołych Świąt!

      Usuń
  7. Walka o miłość i upragnione uczucie to najpiękniejsze co może nas spotkać w życiu. Cieszę się, że Bill podjął taką, a nie inną decyzję. Dobrze, że mimo pewnych przeciwności losu, nie poddaje się tak łatwo i odnajduje w sobie siłę do walki z wszystkimi, którzy będą chcieli stanąć mu na drodze. A mam dziwne przeczucie, że takich osób i sytuacji będzie niestety dość sporo...

    Zapisuję się do grona stałych czytelniczek i życzę dużo weny w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze - jeszcze nic złego im nie zaplanowałam :) Dobrego też nie, po prostu daję tu upust swojej wenie. Nie wiem, czy czytałaś właściwą część opowiadania, ale jeśli nie i jeśli byłabyś zainteresowana, to w zakładce "kontakt" jest do mnie mail, wystarczy podesłać mi swojego i z chęcią dodam Cię do grona czytelników :)
      Dziękuję bardzo i wzajemnie :)

      Usuń