Delikatnie
uchylił orzechowe drzwi i zajrzał do zaciemnionego pomieszczenia, od razu przybierając
pytającą minę. Nigdy nie zrozumiał, dlaczego jego bliźniak zdecydował się
pomalować pokój na ciemnoszaro, choć to podobno on był mroczniejszy i to do
niego pasowałyby takie pomysły. Zawsze było tu tak ponuro, zwłaszcza że Tom
unikał nadmiernego palenia światła, a właściwie generalnie palenia światła i to
bynajmniej nie ze względu na oszczędność. Po prostu taki był, zamknięty w swoim
świecie, tak samo jak teraz, gdy świeciła się tu tylko stojąca w rogu lampa,
rzucająca na pomieszczenie jedynie rozpraszającą mrok poświatę.
Rozejrzał się
niepewnie i napotkał parę niemal identycznych jak swoje, brązowych oczu,
spoglądających na niego ze zdziwieniem spod uniesionych brwi. Tom pół siedział,
pół leżał na swoim wielkim łóżku w jakiejś dziwnej pozie, a na nogach trzymał
laptopa. Nieruchomo obserwował wetkniętą między drzwi a framugę głowę swojego
brata, która wyglądała, jakby była tam doklejona.
- No co się tak
skradasz? – wypalił nagle. – Pogrzało cię? Nie umiesz drzwi otwierać?
- Przymknij
się! – odwarknął młodszy Kaulitz i porozumiewawczo wskazał głową na ścianę
dzielącą ich pokoje. Wszedł do środka i najciszej jak mu się udało zamknął za
sobą drzwi, po czym delikatnie odsunął krzesło od biurka i usiadł na nim,
odkręcając się w stronę brata. Nie wiedział dlaczego, ale wolał zachować od
niego jakąś bezpieczną odległość. Miał głowę tak pełną kłębiących się myśli, że
gdyby mógł, odsunąłby się na kilka kroków sam od siebie. – Śpi. – Dodał, na
wypadek gdyby Tom nie zrozumiał jego gestu.
Dopiero teraz,
po powrocie do domu z dziesięciogodzinnej podróży mogli spokojnie porozmawiać,
bo w tourbusie nie było ku temu sposobności, lecz zamiast tego milczeli.
Przyglądali się sobie w ciszy przez kilka długich minut i może rozumieli się
tak dobrze, a może nie wiedzieli, co powiedzieć.
Pierwszy
odezwał się dredowłosy i od razu zadał pytanie, po którym znów zapadło przepełnione
wątpliwościami milczenie.
- Co masz
zamiar teraz zrobić?
Bill przymknął
oczy i westchnął ciężko, po czym oparł łokcie o uda i przeczesał czarne,
nieułożone dzisiaj włosy długimi, szczupłymi palcami. Wbił wzrok w ciemne
panele i przypatrywał się rozmieszczeniu słoi na drewnie, jakby było to
najbardziej interesującym zajęciem w jego życiu. Tom znał go jak nikt inny i w
mgnieniu oka potrafił rozpoznać, że z jego bratem jest coś nie tak. Od rana
wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia i chociaż Bill powinien był teraz
leżeć przy tej radosnej dziś jak nigdy, uroczej blondynce i czuwać nad jej
snem, zbyt dużo go gryzło, by zachowywać się, jak gdyby nigdy nic się nie
stało, podczas gdy jego życie wywróciło się do góry nogami. Znajdował się w
miejscu, do którego od jakiegoś już czasu myślał, że nie uda mu się dojść. W
prezencie od losu dostał szczęście i nie za bardzo wiedział, jak należy się z
nim obejść. Miał ochotę zajrzeć do pudełka, z którego je wyjął i poszukać do
niego instrukcji obsługi. Z tym że do szczęścia i miłości nie było żadnych
pudełek, a tym bardziej żadnych instrukcji.
A był
szczęśliwy jak nigdy i zakochany jak nigdy. I jak nigdy niepewny.
- Ja… Chyba… -
zaczął, nieskładnie się jąkając. Odkąd tylko tu wszedł, próbował w myślach ułożyć
jakąkolwiek wypowiedź, ale wydawało mu się, że żadne słowa nie są w stanie
wyrazić jego uczuć. – Ja po prostu nie
wiem, Tom – wyznał w końcu, podnosząc zmęczony wzrok na brata. W nocy prawie
nie spał, bo bał się, że gdy tylko zamknie oczy, ona zniknie z jego objęć.
Obserwował, jak leżąc na jego piersi, delikatnie uśmiechała się przez sen i z
największą ostrożnością gładził jej opadające na dekolt włosy oraz odsłonięte
ramiona, czule całując czubek jej głowy. Zasnął przypadkiem dopiero nad ranem,
ale spał może godzinę, bo otworzył oczy, gdy ona wciąż miarowo oddychała,
pogrążona w spokojnym śnie. Najdłużej jak się dało przeciągał wyjście z łóżka
za potrzebą, ponieważ bał się zostawić ją samą. Nieznacznie uniósł kąciki ust w
górę, gdy przypomniał sobie, jaka była zdezorientowana, gdy ujrzała go w swoim
pokoju, bo najwyraźniej tak samo jak jemu, to wszystko wydało jej się jedynie snem.
I jaka była
piękna.
- Jak sobie
wyobrażasz ten związek? – Tom zadał kolejne pytanie, na które Bill nie potrafił
mu odpowiedzieć.
Nie wyobrażał
sobie. Nigdy nawet nie myślał, że to wszystko, czego pragnął, kiedykolwiek się
spełni. Marzył tylko o tym, jak dobrze byłoby trzymać ją co noc w ramionach, ale
zapomniał, że jego świat nie składał się tylko z romantycznych wieczorów
spędzanych we dwoje. Na co dzień był wokalistą obecnie najpopularniejszego
zespołu w Europie i nawet teraz, gdy Ashley spała w jego sypialni, pod bramą domu
stała grupka fanek, która zrobiłaby wszystko, by tylko móc go dotknąć. Dopiero po
fakcie uświadomił sobie, jaką burzę w mediach i w nastoletnich życiach wywoła
jego związek. Fanki już wystarczająco nienawidziły Ashley za to, że była
makijażystką chłopaków. Od niemal trzech miesięcy snuły podejrzenia i choć
jeszcze na samiutkim początku miały ku temu powody, tak w ostatnich tygodniach
świat nie ujrzał ani jednego zdjęcia czy materiału filmowego, na którym byliby
blisko, bo żaden takowy nie istniał. Bill wiedział, że dla dobra zespołu
powinien ukrywać ten związek najgłębiej jak tylko się da, ale czy potrafiłby
się jej wyprzeć? Czy umiałby zadać ten ból zarówno jej, jak i sobie, mówiąc do
kamery, że wciąż jest sam i wypatruje w pierwszych rzędach miłości swojego
życia?
- No? –
wyczekujący głos Toma wyrwał go z zamyślenia. - Jak to teraz według ciebie
będzie wyglądało? – Brat patrzył na niego surowo i oczekiwał odpowiedzi, choć
doskonale wiedział, co Bill ma mu do powiedzenia. Nie mógł mu jednak odpuścić,
musiał wyciągnąć to z niego dla jego własnego dobra, by nie stał w miejscu jak
sierota i nie czekał, aż wszystko samo się jakoś ułoży. – Jaki ty masz teraz
plan?
Młodszy Kaulitz
przymknął oczy i zacisnął pięści, oddychając coraz szybciej. Nie mógł znieść
pytań Toma, które sprawiały, że czuł się coraz słabszy, coraz mniejszy i coraz
bardziej bezradny. Bliźniak niby nie mówiąc wiele, uświadamiał mu, że on nie
był kimś, z kim można by było stworzyć w tym momencie udany związek. Bill nie
był w stanie zapewnić Ashley normalnej relacji, bo czegokolwiek by nie zrobił,
dokądkolwiek by nie poszedł, podążały za nim jego fanki, dzięki którym w wieku
osiemnastu lat był już milionerem, które były siłą napędową jego kariery, jego
pracy i jego przyszłości, a producenci i menagerowie prawdopodobnie udusiliby
go własnymi rękami, gdyby zawalił coś w tym momencie. Sam Jost po usłyszeniu
nowin z samego rana miał dosyć nietęgą minę, ale póki co niczego nie
skomentował.
Krople potu
wstąpiły na jego czoło, a jego szczupłe dłonie mimo zaciśnięcia ich w pięści,
zaczęły się nerwowo trząść. Bał się. Tak bardzo się bał, że gdy nareszcie ją
miał, straci ją ze względu na swoją nieadekwatność do związku. Myśli krążyły w
jego głowie jak tornado, pustosząc jego umysł i pozbawiając go umiejętności
podejmowania jakichkolwiek decyzji. Nie wiedział co ma zrobić ze sobą, z nią, z
nimi i z całym swoim życiem, które przytłoczyło go swoim ciężarem. Wcale nie
miał lekko. Ogromna suma na jego koncie niczego nie ułatwiała, a wręcz miał
wrażenie, że przeciwnie - utrudniała. Właśnie w tym momencie, jak nigdy
zapragnął być przeciętnym człowiekiem, by móc zapewnić jej normalny związek,
którego nie będzie musiał się wypierać, lub który nie będzie początkiem końca
jego kariery.
Przyszedł do
Toma, by poznać odpowiedzi na niezadane pytania, lecz brat jedynie wypowiedział
je na głos, pozostawiając go z nadal nierozwiązanymi problemami. Nie mógł być
nawet na niego zły, bo prędzej czy później musiało do tego dojść. To jedynie
Bill, choć od rana nieustannie chodziło mu to po głowie, szybko pozbywał się
tej myśli. Bał się z tym zmierzyć i naprawdę miał czego, bo teraz siedział tu
kompletnie rozbity i bezradny.
- Bill, do
cholery! – wykrzyknął nagle zniecierpliwiony Tom, a czarnowłosy wciągnął ze
świstem powietrze i podniósł na brata strapiony wzrok. Gitarzysta wstał z
łóżka, po czym podszedł do Billa, stając tuż nad nim i patrząc na niego z góry.
– Słyszysz, co ja do ciebie mówię? Pytam, co masz zamiar teraz zrobić.
- Nie mam bladego,
kurwa, pojęcia – warknął, patrząc z wściekłością w bliźniacze oczy. – Wiem
jedno, Tom. Za nic w świecie z niej nie zrezygnuję.
Dredowłosy
udawał, że nie usłyszał tych słów. Odsunął się od brata i usiadł przodem do
niego na krawędzi łóżka.
- Jak
zobaczyłem was dzisiaj rano… - urwał gitarzysta, starając się poskładać myśli. –
Bo niby wiedziałem, że od początku na nią lecisz i jeśli trzeba by było, to
stanąłbyś na głowie, żeby ją zdobyć, nawet mimo twojej wątpliwego poziomu
koordynacji ruchowej – Tom nawet w tak poważną rozmowę wplatał swoje docinki,
na które Bill przestał już zwracać uwagę. – Ale mimo to od początku też twój
związek z nią, czy z jakąkolwiek inną dziewczyną, wydawał mi się tak nierealny,
że nigdy nie pomyślałem o tym, jak mógłby wyglądać. Może to dlatego, że gdy
powiedziałeś mi, co do niej czujesz, przedstawiłeś mi też jej zdystansowane zachowanie
wobec ciebie, przez co byłem pewny, że nic z tego nie będzie i nie zastanawiałem
się nawet co by było gdyby. Ale właśnie dzisiaj rano, jak postawiliście mnie
przed faktem dokonanym i jak zobaczyłem szczęście w jej oczach, gdy ją
przytuliłeś i pocałowałeś, dotarło do mnie, jak bardzo skrzywdzisz tę
dziewczynę. – Celowo zrobił pauzę, zmuszając brata do podniesienia na niego
wzroku, po czym powiedział mu prosto w twarz: - To, co przeszła z nami do tej
pory, jest niczym w porównaniu z tym, co czeka ją u twojego boku, Bill.
- Nie musisz mi
tego mówić – wycedził czarnowłosy przez zaciśnięte zęby. – Bo gdy tylko ja
zobaczyłem fanki przed hotelem, uświadomiłem sobie to samo. – Nabrał więcej
powietrza, jakby chciał kontynuować, ale zamilkł na moment, by zaraz zacząć
bezsilnym głosem: - Mam ją nareszcie u boku i czuję się dla niej tak bardzo
nieodpowiedni, a na dodatek kompletnie bezradny, Tom. Niczym sobie nie
zasłużyła, żeby przeżywać to, co ją czeka z tytułu związku ze mną, bo bez
względu na to, czy się ujawnimy, czy nie, nasza przyszłość nie będzie kolorowa,
przynajmniej do czasu, gdy jako zespół nie znikniemy ze sceny. Przez cały dzień
bolał mnie jej uśmiech, bo cokolwiek nie zrobię, jakąkolwiek podejmę decyzję, wiem,
jak ona będzie wkrótce cierpiała.
- Słuchaj, a
może to nie jest po prostu odpowiedni moment? Nie lepiej byłoby to zakończyć,
zanim na dobre się rozpoczęło? – Choć mogłoby się tak wydawać, Tom nie miał nic
przeciwko Ashley u boku swojego bliźniaka. Po prostu doskonale go znał i wiedział,
że musiał spróbować go podburzyć, by sprawdzić i jednocześnie uświadomić mu,
jak bardzo mu zależało. Chciał upewnić siebie i jego, iż to co czuje Bill, jest
tak mocne, że w walce o to jego bratu nawet przez myśl nie przejdzie, by z tego
zrezygnować. I otrzymał dokładnie to, czego oczekiwał.
Napięte mięśnie
twarzy czarnowłosego zdradzały, jak mocno się w nim gotowało. Nieco ironiczny
głos jego starszego brata doprowadzał go do szału, a on sam miał ochotę
udowodnić jemu i całemu światu, jak bardzo ją kochał. Obraz zawirował mu przed
oczami, gdy dotarło do niego, iż ta propozycja naprawdę padła z ust Toma i
mimowolnie wyobraził sobie, że miałby od niej odejść. Poniekąd miał świadomość,
że byłoby to jakimś wyjściem z sytuacji. Może wtedy obydwoje cierpieliby mniej?
Zaczynał czuć
się, jakby postradał zmysły i nie był w stanie poruszyć się ani odezwać. Jeśli
było to możliwe, zacisnął zęby jeszcze bardziej. Dopiero po długich kilku
minutach wpatrywania się z milionem wątpliwości w niemal lustrzane odbicie
swoich oczu i swojej duszy, z zaciśniętym gardłem, lecz najbardziej stanowczym
głosem, jaki potrafił z siebie wydobyć, powtórzył:
- Za nic w świecie z niej nie zrezygnuję.
Ha tym razem prezent przedświąteczny :D Wiesz jak mnie przestraszyłaś tym rozdziałem? Kobieto, prawie miałam zawał :o Ja tam wierzę w ich związek, razem się zestarzeją, a fanki sobie mogą podziwiać :D Tak się cieszę, że nie potrafisz porzucić tego opowiadania! Kocham tytuł drugiej części <3
OdpowiedzUsuńDlaczego?! :D Przecież oni wystarczająco się już osobno nacierpieli, więc jeżeli teraz coś stanie na ich drodze, to będą sobie radzili z tym razem! Tak myślę... ^_^
UsuńCieszę się, że się podoba <3
Tak też sobie przypomniałam, że strasznie ciekawi mnie co z Tomem i Ann :D Byli by bardzo interesującą parą, od poczaątku ich relacja była 'ciekawa' :D
UsuńNa razie ITB poszło w odstawkę i piszę moje drugie dziecko, ale spokojnie, dla tej dwójki też mam plan, a właściwie Ann miała pojawić się już za chwilę :D No ale chwilowo nie czuję klimatu ITB :<
UsuńGenialnie opisałaś odczucia, jakie targają Billa. Pokazałaś, że Tom próbuje Go wspierać, doradzać, troszczy się o brata i stara się mu pomóc. Bill stoi przed ciężkim dylematem, i choć miłość byłaby największą męczarnią ... popieram Go, gdyż twierdzi, że nigdy nie zrezygnuje z Ash.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość,
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Lądujesz u mnie w linkach.
K'Bill
[world-of-kbill.blog.pl]
Tom musi odkupić swoje winy, bo w poprzedniej części choć chciał dobrze, to niestety nieźle namieszał! A Bill za dużo przeszedł, żeby odpuścić. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że razem z nimi przez to przebrnę :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
No ja myślę Kaulitz, że nie zrezygnujesz! Tyle czekałam aż będą razem i co? Nie nie nie nie NIIIEEE
OdpowiedzUsuńNo ale tak btw to tak się cieszę, że pojawiło się coś nowego <3 Nawet jeśli bez obietnicy regularnego dodwania rozdziałów to i tak jest happy :)
No ja też tak myślę!
UsuńCieszę się, że się cieszysz :) Mi też jest jakoś lepiej...
Szczerze to myślałam że nie będzie ciągu dalszego... ale mega się cieszę że jest!!! :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę super jest widzieć nową notkę od Ciebie.
Czekam na dalszą część :)
Pozdrowionka :D
♥
Szczerze, to ja też myślałam, że ciąg dalszy będę znała tylko ja w swojej głowie, a okazuje się, że może jednak go Wam przybliżę :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Bardzo się cieszę z dedykacji:* Dziękuję <3 Aż żałuję, że wcześniej tu nie weszłam. Niestety te przygotowania świąteczne zabierają dużo czasu:o Wracając do tematu bloga, twoje teksty dowodzą, że tak jak już ci wcześniej mówiłam, masz talent do pisania, a co najważniejsze nadal się rozwijasz. Dość, że umiesz uzależnić od czytania to na dodatek wszystko jest dopięte na ostatni guzik ;D Tak bardzo się cieszę, że będziesz kontynuować historię Ash i Billa *:* Pewnie masz już w głowie dla nich coś ekstra;P Nie mogę się doczekać;D Myślałam, że Tom znowu coś nakręci. Swoją drogą to nie wiedziałam, że on jest taki mroczny. Czarne ściany w pokoju i ciemność, ach te Kaulitze, jeden lepszy od drugiego xD
OdpowiedzUsuńp.s. załatw mi takie pudełko ze szczęściem ;D
:*
Ja też dzisiaj wpadłam w wir wieszania lampek w pokoju, także rozumiem <3
UsuńNo, z tą kontynuacją to nic nie wiadomo, czy to jakieś przedsięwzięcie na dłuższą metę, czy po dwóch odcinkach uznam, że już starczy, ale ten miałam potrzebę opublikować.
Jeszcze nic nie mam, ale to się może w każdej chwili zmienić :D
Zmieniłam czarne na ciemnoszare, żeby nie było, że on jakieś rytuały w tym pokoju odprawia XD Niby tacy podobni, a patrz, jeden zielone ściany, drugi czarne i to na dodatek odwrotnie, niż mogłoby się wydawać...
Musisz zgłosić się do Kaulitza, on wie jak takie pudełka zdobyć, ale nie wiem czy bez instrukcji coś Ci to da ;) <3
Dopiero teraz przeczytałam odpowiedź :o
UsuńTeraz to już nie możesz z tego zrezygnować, bo będę ci tu usychać i usychać xD Poważnie mówię ;P :*
Po bliźniakach można się różnych rzeczy spodziewać, a jak są nimi Kaulitze to już w ogóle xD
hhahaa żeby chociaż szło się do niego zgłosić xD Już ja bym coś wymyśliła żeby dał mi tę instrukcję xD hahhaa
Od pojawienie się epilogu na ITB chciałam, żeby powstał ciąg dalszy tej historii. I co widzę po kilku dniach? Dodaję powiadomienie na Facebook'u, a ja nie mogę się temu oprzeć i czytam kontynuację.
OdpowiedzUsuńCiemnoszare ściany w pokoju starszego Kaulitza? O ile jeszcze jakoś zrozumiałam zielone u Billa, to ciemnych barw u Toma sobie nie wyobrażam. Okay, przyzwyczaję się do tego obrazu, ale to i tak będzie dla mnie dziwne. W sumie teraz jest ciemno to mi nawet różnicy nie zrobi, ach, niech ma takie ściany, jakie mu się podobają, nic mi do tego. Związek z osobą na tym szczeblu w show- biznesie nie jest prosty i nigdy nie będzie. Ale czy ktoś tak kiedyś mówił? Oboje wiedzą, na co się piszę i mimo to trwają przy sobie. Na razie. Mam tu taki piękny cytaty, że aż mu tutaj pasuje: "Gdy dwoje ludzi żyje razem, to jest im łatwiej, bo są razem, i jest im trudniej, bo są razem." Idealnie mi to pasuje do tej historii. Widać, że Tom stara się pomóc Billowi zrozumieć z czym ten będzie musiał się zmierzyć. To w nim cenie, zawsze pomoże i sprawdzi na jakieś tory, niekoniecznie dla nas korzystne. I te jego wstawki, są urocze.
Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3
A czemu niby miałabyś się temu opierać? :D Czytaj na zdrowie!
UsuńPoczątkowo były czarne, ale żaby Was nie wystraszyć są ciemnoszare. Tak bardzo ciemnoszare :D Aczkolwiek dla mnie one zawsze były i będą czarne. Nie wiem co ja mam z tymi ich pokojami. Jeżeli chodzi o ich sypialnie w tym momencie, to wyobrażam je sobie inaczej, ale w 2007 mam tylko taką wizję!
Cytat bardzo trafny :) Tak, obydwoje dobrze wiedzą, na co się pisali i mam nadzieję, że nie odpuszczą, jak będzie trudno. Już ja ich przypilnuję!
Tom od zawsze był dobrym duszkiem <3
Wesołych Świąt!
Walka o miłość i upragnione uczucie to najpiękniejsze co może nas spotkać w życiu. Cieszę się, że Bill podjął taką, a nie inną decyzję. Dobrze, że mimo pewnych przeciwności losu, nie poddaje się tak łatwo i odnajduje w sobie siłę do walki z wszystkimi, którzy będą chcieli stanąć mu na drodze. A mam dziwne przeczucie, że takich osób i sytuacji będzie niestety dość sporo...
OdpowiedzUsuńZapisuję się do grona stałych czytelniczek i życzę dużo weny w Nowym Roku :)
Szczerze - jeszcze nic złego im nie zaplanowałam :) Dobrego też nie, po prostu daję tu upust swojej wenie. Nie wiem, czy czytałaś właściwą część opowiadania, ale jeśli nie i jeśli byłabyś zainteresowana, to w zakładce "kontakt" jest do mnie mail, wystarczy podesłać mi swojego i z chęcią dodam Cię do grona czytelników :)
UsuńDziękuję bardzo i wzajemnie :)